piątek, 15 maja 2015

14


-Oj, bez kpin, wujku. – powiedziała Madeleine. – Chyba nie zamierzasz z nimi gadać?
 Siedzieli na Placu Świętego Piotra, przyglądając się, jak Cyryl i Metody rozmawiają z kilkoma miejscowymi.
 -Nie wiem. Będą trzy pytania i trzy odpowiedzi. – Dante po raz setny czytał Wskazówkę.
 -Którzy święci będą zadawać pytania?
 -Nie wiem, Nikolaj. Mamy sto czterdzieści opcji. Cyryl, Metody, macie coś?
 -Nie ma żadnej legendy o trzech pytaniach. A jak mój ukochany brat zaczął się pytać, czy święci czasami gadają, to zaczęto nas głaskać po głowach i dali nam nawet batonik. – Metody z goryczą pokręcił głową. – Dlaczego przez Cyryla zawsze wypadamy na chorych psychicznie, co?
 -Pal licho choroby psychiczne, macie jeszcze ten batonik? – zaciekawiła się Maddy.
 -E… tak jakby nie bardzo. – Cyryl pośpiesznie przełknął to, co miał w ustach. – A może chcesz…. papierek? Opakowanie wygląda całkiem smacznie. Apetyczny napis „Snickers” i tak dalej.
 -Nie, jednak dzięki. Masz jakiś pomysł, wuju?
 -Cóż… kilka domysłów. Nie sądzę jednak, żeby święci mówili, wiec to musi być co innego. Ale jeśli te odpowiedzi mają być prawdziwe… Nie wiem. Ja bym zaczął poszukiwania od tej „bramy”.
 -Tu jest tylko jedna brama, mamy szczęście. – Cyryl wskazał na wyjście z placu.
 -Ale to może być przenośnia. – zauważył Nikolaj, podnosząc głowę znad tomu z wierszami Byrona. – Może chodzi o przejście między dwoma kolumnami. Kolumn jest tutaj dosyć sporo…
 -Dokładnie 284, więc przejść między nimi jest mnóstwo.
 -Za godzinę zamykają plac. – zauważył Metody. – Musimy się śpieszyć.
 Dante po raz kolejny przeczytał zagadkę.
 -Między Lwem a Koroną… - mruknął. – wiecie, jeśli nie chodzi o herb szlachecki McEverów, to może po prostu gdzieś na placu figurują te symbole. Gdzie jest Lew i Korona? Rozproszmy się. Nie mam innego pomysłu.
 Błyskawicznie rozdzielili się i wmieszali w tłum. Cyryl i Metody oglądali teren przy fontannach, Dante zaczepił przewodniczkę i zaczął o symbole, a Madeleine i Nikolaj szli między kolumnami, rozglądając się za Lwem i Koroną.
 -Jak ci się podobają takie wakacje?
 Nikolaj uśmiechnął się.
 -Jak na razie jest super. Mam nadzieje, że wygracie.
 -Nie wiem. Oliver to tchórz, ale ciocia Silva dorównuje wujkowi Dantemu, a Adrian i Julia są naprawdę dobrzy. – dziewczyna skrzywiła się lekko przy ostatnich słowach.
 -Trudno ci się do tego przyznać, co? – chłopak uśmiechnął się odrobinę szerzej.
 -Owszem, trudno. Może nie zauważyłeś, ale ostatnimi czasy ja i panna McEver lubimy się odrobinę mniej. Poza tym ona na sto procent będzie się mścić za to, że ją nabrałam.
 -Powiedziałaś jej?
 -I tak by się dowiedziała, a tak mogłam przez chwile z satysfakcją spoglądać na jej nabrzmiałą gniewem twarz, z powykrzywianymi żółtymi kłami w paszczy, krwiożerczymi oczyma i czerwonym jęzorem,
 -Nie przesadzasz? – z rozbawieniem zapytał Nikolaj.
 -Ja tak ją właśnie widzę. Hej, zobacz! To Lew!
U szczytu jednej z kolumn ktoś wyrzeźbił potężnego lwa, z paszczą rozwartą w ryku11. Potwór stał na tylnych łapach, jego grzywa zdawała się falować.
-A Korona? – Nikolaj zmarszczył brwi.
 -Na następnej kolumnie, widzisz? Leć po wujka Dantego, ja pójdę do Cyryla i Metodego.
 Rozbiegli się w dwie różne strony. Nikolaj prawie wpadł na Dantego, dalej dyskutującego z przewodniczką.
 -Znaleźliśmy! – krzyknął.
 -A więc jednak jest! – mężczyzna rzucił przewodniczce kilka włoskich słów, a potem poszedł za chłopakiem. Kobieta spoglądała za nimi z niejakim zawodem.
 Pod kolumną spotkali się z Cyrylem, Metodym i Madeleine. Dziewczyna zadarła głowę, patrząc na Koronę.
 -I co? Mamy Lwa, Koronę, stu czterdziestu Strażników… Teraz trzy zagadki. Ktoś ma jakiś pomysł?
 -Cóż, sądzę, że teraz powinniśmy gdzieś znaleźć jakąś kartkę. – po chwili zastanowienia stwierdził Dante.
 -No dobra… Gdzie może być ta kartka? – Metody zmarszczył brwi.
 Nikolaj zmrużył oczy. Centralnie, między kolumnami z symbolami Lwa i Korony widać było jedną z fontann. Chłopak zmarszczył brwi i ruszył w jej stronę.
 -Co się sta… - Madeleine nie dokończyła.
 Bez słowa poszli za nim.
 Nikolaj wiedziony przeczuciem przyklęknął przy fontannie, podwinął rękaw i zanurzył rękę w wodzie. Chwile wodził palcami po dnie, aż wypatrzył to, czego szukał: zapieczętowaną, woskową kopertę. Sięgnął po nią i wyjął.
 Podał ją Dantemu.
 -To pieczęć McEverów? – zapytał z ciekawością.
 Mężczyzna z uśmiechem skinął głową.
 -Jak widać, jesteś mądrzejszy od nas wszystkich. Mam nadzieje, że wnętrze nie przemokło.
 -Nie powinno. – stwierdził Metody. – No, otwieraj wujku!
 Dante rozerwał pieczęć i otworzył kopertę. Na jego ręce wylądowało austriackie euro, które znalazło się tu nie wiadomo skąd i kartka papieru. Jej rogi były trochę pomoczone, a treść…
 Zaniemówili.
 Kartka była pusta.
 -Gdzie trzy pytania?
 Dante podniósł na niego wzrok.
 -Co powiedziałeś? – zapytał.
 -No… gdzie są trzy pytania, wujku?
 Mężczyzna wyprostował się, a w jego oczach błysnęło zrozumienie.
 -Odpowiedzieliśmy już na nie. Tu, na placu. Nikt nie musiał nam ich zadawać. SAMI je zadaliśmy.
 Madeleine uniosła ze zdziwieniem brwi.
 -Jak to?
 -Nie pamiętacie? Ja sam zapytałem się was wcześniej: „Gdzie jest Lew i Korona?” Potem Metody: „Gdzie może być ta kartka?”. A teraz ty, Cyryl: „Gdzie trzy pytania?”. Na jedno odpowiedziała Madeleine, znajdując symbole na kolumnach, na drugie Nikolaj, na trzecie – ja.
 -Pewnie masz racje, wujku – przyznał Metody. – Ale w takim razie gdzie mamy teraz jechać?
 I Dante odpowiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz