15
Szli schodami w głąb ziemi.
Ściany były mokre i śliskie, tak samo marmurowe stopnie. Gdyby nie to, że mieli latarki, mrok byłby nieprzenikniony. Przewodziła Silva.
-To ostatni schodek. – powiedziała, odwracając się do szczękającego zębami z zimna i ze strachu Olivera, oraz do Julii i Adriana.
-Jeszcze nigdy schodzenie po schodach tak mi się nie dłużyło. – ponuro stwierdziła dziewczyna.
-Cóż, w takim razie ciesz się, że jesteśmy już na dole. Chodźcie. Jesteśmy pewnie sporo pod ziemią.
Ruszyli korytarzem. Nisko sklepiony sufit był popękany w kilku miejscach: ze szczelin wyrastały na wpół zgniłe korzenie. Po ścianach ściekała woda. Oliver krzyknął cicho, kiedy nastąpił na szczura.
-Aż chciało by się tu zamieszkać. – mruknęła Silva pod nosem.
-No nie wiem. – odparł Adrian.
Korytarz był w miarę krótki. Na końcu rozszerzał się, zmieniając w niewielką salę. Na jej środku, na postumencie, leżała zamknięta koperta.
-To to, no nie? – zapytał Oliver, postępując o krok do przodu. – Bierzmy to i spływajmy.
Julia powstrzymała go ruchem dłoni.
-Zidiociałeś? Nie pamiętasz Wskazówki?
Silva skinęła głową.
-Julia ma racje. Żeby zabrać kopertę, musimy dać coś w zamian. -Jak myślicie, co? – Adrian przekrzywił głowę.
-Coś identycznej wagi i formatu. – odparła Silva. – Czy ktoś z was nie ma przypadkiem kartki papieru? Albo lepiej, jakiegoś listu?
-Ja mam, ale samą kopertę.
Julia niecierpliwie machnęła ręką.
-Napchaj do niej jakiegoś papieru, to pewnie się nada.
-Byle szybko, nie mamy dużo czasu. – dodała Silva.
Chłopak wygrzebał z plecaka otwartą kopertę i wsunął w nią pojedynczą kartkę papieru. Podał ją Silvie. Kobieta szybko podeszła do postumentu i podmieniła koperty.
Przez kilka sekund nic się nie działo.
-Miejmy nadzieje, że nie będzie zatrutych strzałek jak w pierwszej części Indiany Jonesa. – mruknął pod nosem Oliver.
W
następnej chwili usłyszeli cichy trzask odblokowanego mechanizmu. Silva
wykazała się niesamowitym refleksem, w ostatniej chwili osłaniając się
plecakiem. W gruby materiał wbiła się strzała, przebijając go prawie na
wylot. -Tylko jedna – stwierdziła spokojnie, wyrywając ją w plecaka. – I do tego chyba nie zatruta.
Julia patrzyła się na grot ze zdumieniem.
-Vale’owie zastawili na nas pułapkę? Na nas???
-Nie na nas. – Silva pokręciła głową. – Na Wskazówkę. TO by się we mnie nie wbiło, strzała była inaczej ustawiona, natomiast wyrwałaby mi kopertę z ręki.
-I co z tego? Poszlibyśmy po nią, no nie? – prychnął Oliver.
-Nie całkiem, nawet jeśli, trochę przez nam do zajęło. – Adrianowi błysnęły oczy. Wskazał dziurę w rogu pomieszczenia. – Założę się, że właśnie tam miała trafić strzała. Z nabitą na grot wskazówką.
-Ale nie trafiła. – ucięła Julia. –Ciociu, otwórz! Chcę widzieć, gdzie jedziemy
-Czemu nie…
Silva rozerwała kopertę i wyjęła z niej niewielką, śnieżnobiałą kartkę. I przeczytała.
*
-Do Austrii. – Dante podrzucił w powietrze monetę, która wcześniej wypadła z koperty.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz