sobota, 13 czerwca 2015

22



-Wiem, że BĘDZIE się mścić. – powiedziała Maddy do Nikolaja, wychodząc z lotniska. – Ale \

nie wiem jak i to jest najgorsze.
 -Wiesz, ja w sumie lubię Julie. – stwierdził chłopak. – Czy ona serio będzie się tak okropnie mścić?
 -Nie znasz jej. – gorzko odparła dziewczyna. – Będzie. Dla McEver’ów – w zasadzie tak samo jak dla Vale’ów – honor jest wszystkim.
 -Czyli mamy problem.
 -JA mam.
 -MY mamy.
 Uśmiechnęła się do niego.
 -Dzięki, Nikolaj, ale nie chcę cię pakować w kłopoty.
 -Ależ ja uwielbiam pakować się z tobą w kłopoty. – odparł.
 -Z tego wynikają samo problemy.
 -Owszem wiem. Zobacz, twój wujek kłóci się z ochroniarzem.
 Dantemu było daleko do kłócenia się, ale czuł już się lekko wyprowadzony z równowagi. Nigdy nie miał sił, by nauczyć się japońskiego –nie posiadał talentów do języków, więc byłoby to tylko jedną wielką męczarnią. Teraz jednak nagle pożałował, że nie nauczył się nawet kilku podstawowych zwrotów.
 -My. – wskazał na swoją grupę. – Nie. Przewozimy. Nic. Nielegalnego!!!
 Jak widać, ochroniarz zrozumiał tylko słowo „nielegalnego” i spojrzał na nich jeszcze bardziej nieufnie.
 -Może ja spróbuje? – zaproponowała Silva. Od kiedy pobiła go w grze w krime, wydawała się uskrzydlona. – No wiesz… w odróżnieniu od ciebie, ja ZNAM japoński.
 -Silvo, już kiedyś ci zaufałem, pamiętasz? – spojrzał na nią z lekką irytacją. – A potem musiałem przesiedzieć dwa dni w areszcie, bo powiedziałaś ochronie, że jestem kłusownikiem!
 -Ale zrobiłam tak tylko raz. – odparła z urazą.
 -Czyli o raz za dużo!
 -No to mogę z nim pogadać, czy nie. Obiecuje, że nie powiem mu, że jesteś kłusownikiem.
 -Ani terrorystą.
 -A płatnym mordercą? No dobra, zrozumiałam przekaz. Zawsze jesteś taki nerwowy?
 Dante jęknął cicho.
 -Przez ostatni rok spotykałem szaleńców, geniuszów, setki złych łowców, jednego ducha, zdrajczynie i pewnego niezwykle irytującego faceta, który umarł, potem okazało się, że żyje, a potem znów umarł! Jak to jest, że nikt z nich, ale TYLKO, WYŁĄCZNIE ty wyprowadzasz mnie z równowagi?!
 -Nie mam najmniejszego pojęcia. – z uśmiechem odparła Silva, a potem odwróciła się do ochroniarza i zaczęła coś szybko mówić po japońsku.
 Po chwili mężczyzna smutno spojrzał na Dantego, wyrozumiale pokiwał głową i przepuścił ich bez słowa.
 -Co mu powiedziałaś? – zapytał Vale.
 -Że jesteś chory umysłowo. – z uśmiechem odparła Silva.
 -Czemu to zawsze JA? – prychnął z irytacją.
 -Bo ty najlepiej wchodzisz w rolę.
 -Silva!
 -Już dobrze, przepraszam. Następnym razem to ja będę tą umysłowo chorą.
 -Jakoś nie wierze. – odparł trochę spokojniej, z przekorą spoglądając na kuzynkę.


*


 -Jak widzę, niespecjalnie śpieszymy się ze znalezieniem kolejnej Wskazówki, co nie? – zapytał Adrian. 
-Mamy na to całe wakacje, a Wyścig jest tak jakby… zawieszony. – odparła Julia.
 Siedzieli na ziemi przy niskim stoliku, na plecionych matach, jedząc sushi. Madeleine beznadziejnie radziła sobie z pałeczkami, próbując nakładać jedzenie jedną, a potem łapać drugą. Co chwila ryż spadał jej do miski. Wyglądała jakby była na skraju szaleństwa.
 -W sumie jest całkiem miło. – skomentowała Natalia, uśmiechając się w przestrzeń.
 Adrian sprawnie włożył sobie kawałek sushi do ust. Jedząc, przyglądał się Natalii, potem jednak odwrócił wzrok i patrzył jak Maddy zagląda podejrzliwie do miseczki z zieloną… z zielonym czymś. Chłopak idealnie wiedział co to jest.
 Ona najwyraźniej nie.
 -Co to? – zapytała.
 -Spróbuj. – krótko odparła Julia.
 Silva powstrzymała uśmiech, kończąc jeść swoją porcje. Całe życie jeździła po świecie, kilka razy odwiedzając Japonię i najsprawniej z wszystkich zebranych posługiwała się pałeczkami.
 -Nie, zdecydowanie nie radzę. – Dantemu też nie szło najgorzej. Odstawił swoją miskę. – To wasabi.
 -Czyli? – Madeleine uniosła brew.
 -Chrzan. To niesamowicie mocne.
 -A. Dzięki wujku. To wolę jednak nie próbować. Słuchajcie, czy sushi nie wolno jeść łyżką? Albo widelcem?
 -Zdecydowanie nie. – Silva pokręciła głową. – To by uraziło gospodarzy.
 -Aha… w sumie kim są nasi gospodarze? I czemu z nami nie jedzą?
 -To moi znajomi. Są dosyć… oryginalni. Spożywanie z nami posiłku uznaliby za nieuprzejme.
 -Serio?
 -No jasne. Skończyliście już?
 -Japończycy twierdzą, że jeść sushi powinno się powoli, jakby był odprawiany rytuał. Pośpiech jest w tej dziedzinie uznawany za grzech. – poważnie stwierdziła Maddy.
 Julia oskarżycielsko wycelowała w nią pałeczkę.
 -Właśnie to wymyśliłaś.
 -Może. Kiedy zaczynamy poszukiwania?
 -Jutro. – odparł Dante. – Na pierwszy ogień pójdzie zamek Aoba.
 -Ruiny zamku. – uściśliła Silva.
 -Kto wie? Część została już odbudowana. W każdym razie nie będziemy się śpieszyć. Julia miała wcześniej racje, mówiąc, że czasu jest mnóstwo.
 -Bo ja zawsze mam racje!
 -Zażartowała Julia. – dopowiedziała Madeleine głosem lektora.
 -Hej!
 Nikolaj parsknął śmiechem.
 Kiedy zjedli, do pokoju weszła cicho jakaś kobieta i w milczeniu uprzątnęła miski. Silva rzuciła do niej kilka słów, a ta parsknęła śmiechem i uciekła.
 Potem Dante wydobył z plecaka mapę Sendai, pokazując im po kolei zabytki, które mieli odwiedzić, zaczynając od zamku Aoba, a kończąc na Mauzoleum Zuihoden.
 -Trochę tego jest. – jęknął Oliver. – Może ja bym tu został…
 Silvie błysnęły oczy, kiedy pomyślała o zostawieniu tu chłopaka na zawsze, zaraz jednak przypomniała sobie, że to ukochany syn jej brata i zmarkotniała.
 -Nie, nie możesz. Nasi gospodarze wychodzą zaraz przed siódmą i nie powinniśmy wtedy zostawać u nich w domu.
 -A to pech. A może…
 -Nie, nikt cię nie poniesie. – ucięła Julia.
 Adrian uśmiechnął się.
 Jego spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem Natalii. Przez chwile patrzyli na siebie, a potem ze zmieszaniem odwrócili wzrok.
 -Czyli jutro z samego rana, tak? – zapytał.
 -Tak. – Silva z uśmiechem przekrzywiła głowę. – Już nie mogę się doczekać, kiedy będziecie zdani tylko i wyłącznie na mnie.
 -Mam nadzieje, że w zamku Aoba nie ma jakiejś zapomnianej sali tortur… - mruknął Dante pod nosem.
 -Niestety niema, a szkoda.
 -Ubolewam nad tym.
 -Już to widzę. Gdybyś chciał sobie zadać śmierć w związku z twoją hańbiącą przegraną w krime, sugeruje harakiri.
 -Dziękuje Silvo.
 -Cieszę się, że mogę pomóc mojemu ulubionemu kuzynowi. Mogę ci nawet pożyczyć samurajski miecz.
 -Miło z twojej strony, ale nie trzeba. Nie wiem jak wy, ale ja już idę spać.
 -W tym dniu jest to twój najlepszy pomysł. – Silva wyprostowała się. – No to dobranoc wszystkim.
Nikt, nawet ona i jej kuzyn, nie podejrzewał, że w chwili, kiedy wypowiadała te słowa, nieznajomy za oknem przyglądał im się z nienawiścią.

3 komentarze:

  1. Z góry przepraszam, że ostatnimi czasy jestem jeszcze cichsza niż zwykle. Uwierzcie mi jednak, że jestem, czytam, śmieję się z żartów i ogólnie wszystkim zachwycam. I mam nadzieję, że Wasze opowiadanie będzie trwało jeszcze długo, bo naprawdę nie wiem, jak sobie bez niego poradzę. To dla mnie sprawdzony poprawiacz humoru.

    Teraz pora na pytania, bo od pewnego czasu gryzie mnie kilka kwestii, a odpowiedzi na nie możecie udzielić mi tylko Wy.

    1) Czy Dante i Silva są zwykłymi ludźmi? A jeśli nie, to czy możecie zdradzić, do jakiego innego rodzaju należą? Miejscami podczas scen walk łapałam się na fragmentach, sugerujących nadludzki refleks i tym podobne zdolności, co zaczęło tylko potęgować moje wątpliwości. Bo z jednej strony mogą być po prostu niezwykłymi ludźmi, a z drugiej - wampirami czy innymi istotami nadprzyrodzonymi.

    2) Czy biorąc pod uwagę skomplikowaną relację Silvy z Dantem, relacja Dantego z Zhalią nie jest odrobinkę masochistyczna? Przynajmniej na początku, kiedy Zhalia jest wredna, sarkastyczna i nawet odrobinę silvowata.

    3) Dlaczego Silva nie dokucza Dantemu z powodu Zhalii? W jakikolwiek sposób? Znając jej charakter, mogłaby wyzywać Dantego: a) od ślepych idiotów, bo zdradę Zhalii zauważył na pięć sekund przed możliwą śmiercią, b) od ślepych, zakochanych idiotów. Czy ma może jakiś sekretny, kobiecy pakt z Zhalią, czyli po prostu ją lubi? Czy tylko tkwi w tym wszystkim haczyk - i Silva w końcu odwoła się do tego "argumentu" podczas jakiejś poważniejszej kłótni?

    4) Kim jest "irytujący facet, który umarł, potem się okazało, że żyje, a potem znów umarł"? Wiem, to pewnie tragicznie świadczy o mnie i o mojej pamięci/zdolności kojarzenia, ale nie mam pojęcia.

    5) Czy pojawi się kwestia wciąż aktywnego Spiralnego Znaku?

    Oczywiście na żadne z pytań nie macie obowiązku odpowiadać, zwłaszcza, jeśli nie chcecie spoilerować czy macie po prostu swoje powody. Co nie zmienia faktu, że z przyjemnością poznałabym Wasze odpowiedzi. :>

    PS Wydaje mi się, że Dante, który ma problem z językami obcymi, nie ma pokrycia z kanonem. W serialu wielokrotnie odczytuje napisy, choćby hieroglify w grobowcu Nefretete czy słowa na rzeźbie Rycerzy Okrągłego Stołu. Spokojnie wywnioskowałabym więc, że z językami ogólnie sobie radzi. Po prostu, jeśli już ma przy sobie Sophie, to daje się jej wykazać, zamiast samemu się popisywać.

    Niedługo prześlę Wam całą pierwszą część korekty.

    Pozdrawiam i życzę dużo Weny,
    Lynne

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Cieszę się, że się pojawiłaś. Jakiś czas temu wysnułam podejrzenie, że wszystkie osoby, które z jakiegoś powodu dowiedziały się o naszym blogu, zostały wyłapane przez organizacje rządową i wywiezione czy coś w tym stylu ;) . W dodatku naprawdę fantastycznie jest usłyszeć, że podoba Ci się to opowiadanie i żarty. Poza tym ta seria będzie się ciągnąć i ciągnąć i ciągnąć... więc nie przejmuj się, po tym tomie planowany jest jeszcze następny, a potem - kto wie?
    Na niektóre z twoich pytań mogę odpowiedzieć, jasne. W sumie to chyba nawet na wszystkie, ale niezbyt szczegółowo. Więc po kolei:

    1. Dante byłby-zwykłym-człowiekiem-gdyby-nie-był-łowcą. Ale oprócz tego tak, wszystko z nim OK. Z Silvą to już trudniejsza sprawa. Jej matka zniknęła z pola widzenia McEver'ów na jakiś czas, a potem do Seweryna dotarła wiadomość, że ma wnuczkę. W dodatku wnuczka ta jest w połowie Strażniczką. Strażnicy to nadal ludzie, chociaż wolą się z nimi nie utożsamiać. Są silniejsi, szybsi, wytrzymalsi itd. W każdym razie Dante i reszta są momentami "nadludzko szybcy", bo to łowcy, a Silva jest taka stale, bo to pół Strażniczka. Trochę zawikłane, wiem. Poza tym, ona nie może się posługiwać mocami łowców, przyzywać tytanów, nic.

    2. I pomyśleć, że nie jesteś pierwszą osobą, która o tym wspomina! Ale stuprocentowo uczciwie mogę odpowiedzieć, że NIE. Absolutnie. Tak, Zhalia jest czasami silvowata i tak, szczególnie na początku, tyle tylko, że bardziej w stosunku do Sophie czy Loka, niż do Dantego. Do niego może trochę też - ale sęk w tym, że w wypadku Silvy ta złośliwość skupia się głównie na nim. Poza tym Silva w pewnym sensie okazuje w ten sposób uczucia. Jest złośliwa, gdy kogoś nie lubi, obojętna, gdy ktoś zabiega o jej uwagę i sarkastyczna, kiedy czuję do kogoś pewnego rodzaju sympatie. Nie wiem, co więcej powiedzieć, kompletnie brak mi pomysłów. Proszę, uwierz po prostu, że nie ma w tym wszystkim nic masochistycznego. Serio.

    3. Spokojna głowa, Silva z pewnością zacznie dokuczać, jak się już o tym DOWIE. Na razie o niczym nie ma pojęcia, ale w najbliższych rozdziałach to się zmieni.

    4. Hm.... Pisałam ten rozdział dosyć dawno temu, ale chyba chodziło o Rassimova. W ostatnim odcinku pierwszego sezonu niby przypadkiem wpada w jakąś dziurę i wszyscy myślą, że przepadł na zawsze, potem okazuje się, że jednak nie, a potem ginie przez Czerwoną Kometę (Jeśli coś pomieszałam, z góry przepraszam. Moja rodzina jest niestety dosyć uprzedzona w kwestii Huntika. Ostatni odcinek oglądałam jakieś... pół roku temu?).

    5. No tak. Tu się robi niezręcznie. Kiedy zaczynałyśmy całą tą historię, postanowiłyśmy nie wprowadzać wielu postaci z Huntika, a szczególnie mało głównych bohaterów. Prawda jest taka, że jestem po prostu beznadziejna w opisywaniu postaci: ktoś, kto ma być wredny, jest miły, geniusz okazuje się ostatnim pacanem itd. W dodatku, z tego co pamiętam, uznałam już wcześniej, że gdybym postanowiła to wydać, musi być jak najmniej Huntika, bo inaczej będą mnie ciągać po sądach (błagam, nie komentuj tego. Brzmi idiotycznie, ale momentami mam pojmowanie świata na poziomie trzylatka). Dlatego jest tak mało scen z tytanami i dlatego w tej serii nie będzie wątku Spirali Krwi. Może w którymś z pobocznych opowiadań, ale niestety, nie w najbliższym czasie.

    Właśnie. Nasz Dante w ogóle nie ma pokrycia z kanonem. Ciężka sprawa, ale już wspominałam, że jestem beznadziejna, jeśli chodzi o już istniejące postacie. Dante akurat jest tu jakiś taki za mało odważny, sarkastyczny i wojowniczy. I stanowczo za mało dałam żółtego płaszcza ;) Będzie pewnie jeszcze trochę takich pomyłek jak ta z językami, zanim zakończymy ten tom, ale nie przejmuj się nimi, spokojnie można je uznać za mój błąd.
    Wielkie dzięki za tą korektę. Na pewno się przyda - ja i Jill (okej, głównie ona, ja nie mam cierpliwości) kilka razy czytałyśmy każdy rozdział w kółko, ale nie da się wychwycić wszystkiego. Odzywaj się częściej, naprawdę okropnie cieszę się każdego Twojego komentarza! :)
    Pozdrawiam

    Maddy Vale

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie to byłaś blisko ze swoim podejrzeniem. Z tym, że akurat nie odzywałam się dlatego, że piszecie po prostu za fajnie, a ja czuję się jak ostatnia idiotka, pisząc bez przerwy identyczne pochwały. Oczywiście mogłabym czepiać się jakichś literówek czy zadawać pytania, żeby nie było aż tak identycznie, ale... no, właśnie. "Jak już nie masz nic porządnego do napisania, to nie pisz. Przynajmniej nie publicznie", a ja jestem w stosunku do siebie chyba aż nazbyt krytyczna.

    (Organizacja rządowa w mojej głowie usunęła wszystkie potencjalne komentarze do Waszych rozdziałów.)

    Ale skoro zależy Wam na odzewie, postaram się pisać częściej. Najwyżej po prostu zostaniecie zmuszone do uodpornienia na czysty słodzik. ^^

    Bardzo cieszę się, że zamierzacie tę serię ciągnąć.

    ad.1. Właśnie odetchnęłam z ulgą. I, pozwól, że się skompromituję, bo pewnie było w tekście, ale ja już częściowo zapomniałam i nie mam pewności. Czy Strażnicy po prostu nie mogą posługiwać mocami łowców, bo nie wolno, czy po prostu dlatego, że nie potrafią?

    ad. 2. Właśnie odetchnęłam z ulgą po raz kolejny. Wiesz, po prostu doszłam do wniosku, że nawet, jeśli Zhalia jest w stosunku do Dantego zawsze milsza niż w stosunku do Sophie, to po latach "użerania się" z Silvą okazjonalne użeranie się też z Zhalią może być trochę... wyczerpujące psychicznie. Ale skoro nie, to cieszę się okropnie, cofam zarzut i przyjmuję odpowiedź za oczywistość.

    ad.3. Tu naprawdę jestem zaskoczona, bo już od pierwszych rozdziałów byłam pewna, że Dantemu nie udało się tego ukryć i Silva o tym jakoś wie. Bo ona prawie zawsze wie, a skoro to jeszcze dotyczy jej ukochanego kuzyna...

    W takim razie nie mogę się już doczekać dalszych rozdziałów, żeby dowiedzieć się, jak to wszystko wyjdzie. :>

    ad.4. Nie, nic nie pokręciłaś, faktycznie tak było z Rassimovem. Po prostu ja jestem strasznie niedomyślna. Tragiczny byłby ze mnie detektyw.

    ad.5. Dante jest u Was odrobinę niekanoniczny, ale na tyle odrobinę i na tyle przy tym cudny ogółem, że nie da się mieć do niego jakichkolwiek pretensji. W pewien pokrętny sposób jestem w stanie pogodzić go z wersją serialową. (Wciąż nie wiem do końca jak, bo naprawdę w 99% przypadkach ściśle trzymam się kanonowych wytycznych, a wykroczenia ścigam z łopatą w ręku.) Jedyne, co mnie właśnie gryzie to takie drobiazgi jak te, małe szczególiki, które dużo znaczą.
    Z tego wybrnęłabym, pisząc po prostu, że Dante nie jest alfą i omegą - i tak się składa, że akurat japońskiego nie zna. Zdarza się w końcu nawet najlepszym.

    W takim razie już szykuję kolejną listę pytań. :)

    Pozdrawiam,
    Lynne

    OdpowiedzUsuń